Hermiona z uśmiechem rozejrzała się po Wielkiej Sali. Jej wzrok spoczął na nowych uczniach. Wydawało się, że tak nie dawno ona sama stała na ich miejscu i jedynym problemem było to czy dostanie się do wymarzonego domu. Po Ceremonii przydziału głos zajęła dyrektorka.
- Witajcie kochani! - Profesor McGonagall z uśmiechem rozejrzała się po sali. - Witajcie w kolejnym roku szkolnym podczas którego bez wątpienia nauczycie się wielu rzeczy. Chciałabym ogłosić pewne zmiany w gronie nauczycieli. Przedstawiam profesor Monikę Markowicz*, która przyjechała do nas aż z Polski. Pani Markowicz będzie uczyła obrany przed czarną magią. - Od stołu wstała młoda, niska kobieta, o rudych włosach, uśmiechając się delikatnie. - Pani Markowicz zastąpi mnie również w funkcji opiekuna Gryffindoru. A teraz żeby uczcić pamięć Albusa Dumbledora chciałabym wprowadzić w życie jeden z jego niezrealizowanych projektów. Tak więc projekt nazywa się "Gryfońsko-Ślizgońska Przyjaźń". Projekt polega na wylosowaniu czterech uczniów ze Slutherinu i trzech z Gryffindoru. Wylosowani uczniowie zamieszkają w specjalnym dormitorium i będą mieszkać tam przez cały rok. W dodatku dwa wspomniane wcześniej domy będą miały wszystkie zajęcia wspólnie. W takim razie losujmy.Z Gryffindoru: Hermiona Granger! Ginewra Weasley! Oraz Harry Potter!
Ze Slytherinu: Pansy Parkinson! Draco Malfoy! Blaise Zabini! Oraz Tom Fonemesi! - Po ostatnim nazwisku wszyscy rozejrzeli się po sali. Nikt nie znał żadnego Fonemesiego. - Och! Najmocniej przepraszam panie Fonemesi, zupełnie o panu zapomniałam. - Z cienia wyszedł przystojny chłopak o typowo hiszpańskiej urodzie.
- Nic się nie stało pani profesor. - Chłopak uśmiechnął się, co wywołało głośne westchnienie większości damskiej części szkoły.
- Moi drodzy przedstawiam wam nowego ucznia slytherinu, pana Toma Fonemesiego! - Prawie wszystkie dziewczyny zaczęły bić brawa i uśmiechać się zalotnie do nowego ucznia. Tom uśmiechnął się i podszedł do stołu swojego domu. Miona zobaczyła, że Draco odsuwa od siebie Astorię Greengrass żeby zrobić miejsce Tomowi.
- Dobrze. Skoro wszystko już wiecie pora na ucztę!
Na stołach pojawiło się jedzenie. Przed Hermioną na półmisku pojawił się kurczak. Uśmiechnęła się wspominając Rona, który zawsze uwielbiał kurczaka i na ucztach zapychał się nim.
Draco patrzył się na nowego kolegę. Czuł, że ten chłopak ma jakąś tajemnicę i zadaniem Dracona było odkrycie czym była ta tajemnica.
- Więc... Tom. Co się stało, że postanowiłeś na ostatnim roku zmienić szkołę?
- Nie ja postanowiłem tylko moi rodzice. Ostatni rok w Casa de la magia nie należał do udanych. Rodzice postanowili, że powinienem zmienić szkołę, a że mama pochodzi z Anglii postanowiła, że dokończę naukę w w Hogwarcie bo ona tu się uczyła, no i umiem język.
- A czemu rok nie należał do udanych?
- A to już moja sprawa. Nie wtrącaj się Malfoy bo i tak się niczego nie dowiesz.
- Spokojnie. Ja się tylko pytam. A jak zamierzasz podrywać laski?
- Że co proszę?
-No wiesz... Jestem nieziemsko przystojny i bogaty... Podkochuje się we mnie zdecydowana większość lasek w tej szkole. Pracowałem nad tym parę lat, a ty pojawiasz się i nagle zakochuje się w tobie część moich fanek. Jak ty to robisz?
-Ma się ten urok.
- O widzę, że gadacie o uroku. Blaise Zabini zawsze w odpowiednim miejscu. Draco jest przystojny i bogaty, ale to ja jestem przystojny, bogaty i mam swój urok. Jaki ty jesteś Fonemesi? - Blaise spojrzał się wyczekująco na Toma.
-Ja jestem zdecydowanie bardziej skromny od was.
~~Po uczcie~~
Siódemka uczniów niepewnie weszła do swojego nowego dormitorium. To co zobaczyli przeszło ich najśmielsze wyobrażenia. Salon był ogromny. W jednym kącie pokoju znajdowały się półki z książkami i szmaragdowe fotele. Dwie ściany były zajęte przez ósemkę drzwi. Przed wielkim kominkiem był mały szklany stolik i trzy czerwone kanapy.Wielkie szklane drzwi prowadziły na balkon. Obok szklanych drzwi stał czarny fortepian. Wielki czarny stół stał dokładnie po środku salonu.
- To który pokój będzie kogo? - Spytała Ginny
- Zadaje mi się, że sami możemy wybrać. - Powiedziała Hermiona.
Każdy wybrał swoje drzwi i podszedł do nich. Równo otworzyli pokoje a im oczom ukazały się białe, puste pokoje. Patrzyli się na nie zdziwieni. Hermina jako pierwsza zrozumiała o co chodzi i zamkniętymi oczami weszła do pokoju. Kiedy otworzyła oczy pokój nie był już pustym pomieszczeniem tylko jej wymarzoną sypialnią. Wszystko było czarne, czerwone lub białe. Dwie czarne ściany i dwie czerwone, ciemna podłoga z czerwono białym dywanem. Szklane drzwi prowadziły na mały balkon. Miała wielkie czarne łóżko z białą narzutą, białe biurko, czerwone krzesło do biurka, obok prostego białego stolika stała czerwona sofa i dwa czarne fotele. Najważniejszym punktem pokoju była jednak wielka biblioteczka.
- Jak ty to zrobiłaś? - Spytała Ginny z niedowierzaniem rozglądając się po pomieszczeniu.
- Te pokoje są zaczarowane tak żeby dostosować się do właściciela. Wystarczy wejść do pokoju, a on sam się urządzi.
Wszyscy jak na zawołanie wskoczyli do swoich sypialni. Hermiona uśmiechnęła się delikatnie. Paroma ruchami różdżki rozpakowała się i tym samym zupełnie zadomowiła. Wzięła szybko ręcznik i swoją piżamę,która była po prostu bluzką rozmiaru XXL, i poszła do łazienki. Łazienka jak wszystko w tym dormitorium była piękna. Pośrodku stało jacuzzi tak duże, że bez problemu zmieściło by się w nim 20 osób. W kącie stała spora kabina prysznicowa. Hermiona wybrała prysznic. Po piętnastu minutach wyszła z łazienki i poczuła ochotę na Ognistą. Podeszła do barku i nalała sobie szklaneczkę whisky. Oparła się łokciami i o barek i zaczęła rozmyślać. Na jej nieszczęście z pokoju wyszedł blond ślizgon i widząc gryfonkę nie mógł się oprzeć i musiał ją podenerwować. Podszedł do niej najciszej jak mógł, pochylił się nad nią i do ucha wyszeptał:
- Wybrałaś taką piżamę żeby kogoś poderwać? - Z uśmiechem patrzył jak dziewczyna odwraca się i próbuje jak najniżej naciągnąć bluzkę. Widząc zażenowanie na jej twarzy postanowił kontynuować. - Przykro mi Granger, ale nie jesteś w moim typie, więc możesz ubierać inne piżamy i tak mnie nie poderwiesz. - Po tych słowach wyjął jej z ręki Ognistą, wypił i oddał szklaneczkę. Odwrócił się i...
- Malfoy! Ty wredna szujo! Wypiłeś mi całą whisky!
- I to cię najbardziej przejęło?
- Przecież obydwoje wiemy, że nigdy bym na ciebie nie poleciała ani ty na mnie więc zostawiłam to bez komentarza. - Odwróciła się nalała sobie Ognistą i z poszła do swojego pokoju.
Draco stał jeszcze chwilę i zastanawiał się nad słowami Hermiony. Powiedziała, że nigdy by na niego nie poleciała co uraziło jego dumę. Nie było dziewczyny, której nie poderwałby Draco Malfoy i zamierzał to udowodnić.
Diabeł stał na balkonie i palił któregoś z kolei papierosa. Rozglądał się po błoniach. Nagle z pokoju wyszła Ginny, patrzyła na księżyc, a po jej policzkach wolno spływały łzy.
- Co się stało Wiewióro? - Ginny wzdrygnęła się słysząc jego głos.
- Nic ważnego. Wracaj do pokoju Blaise. Chcę pobyć sama.
Blaise zgrabnie przeskoczył na balkon Dracona, potem Hermiony aż w końcu wylądował na barierce balkonu Ginny. Spojrzała się na niego zdziwiona a on nic nie mówiąc, zeskoczył z barierki i przytulił do siebie Ginny. O dziwo dziewczyna nie odsunęła się od niego, tylko wtuliła bardziej w jego tors. Odczekał chwilę, a potem wprowadził Wiewiórkę do jej pokoju. Wyczarował chusteczki i podał dziewczynie.
- Zaraz wrócę. - Powiedział i wyszedł z pokoju.
Wrócił po paru minutach z dwoma kubkami gorącej czekolady. Podał dziewczynie jeden kubek usiadł obok niej. Nie zamierzał zmuszać jej żeby mu coś powiedziała, zamiast tego zaczął się rozglądać po pokoju. Wszystkie meble były z pomalowanego na biało drewna. Ściany, dywan, narzuta na łóżko, fotele, sofa i wszystkie dodatki miały kolor liliowy. Ten pokój nie pasował Blaise'owi do Ginny. Spojrzał się na dziewczynę, która przyglądała mu się od jakiegoś czasu.
- Dzisiaj minął miesiąc od mojego zerwania z Harrym. - Zaczęła cicho. - Miesiąc, a on podrywa Lunę i Pansy. Dzisiaj przyszedł do mnie z pytaniem, którą z nich wybrać. No i nie chodzi o to, że jestem zła bo go nadal kocham. Ja już nic do niego nie czuję, ale przykro mi, że tak szybko chce mnie kimś zastąpić.
- To może ty też powinnaś go kimś zastąpić
- Chyba masz rację. Nawet wiem kim. - Uśmiechnęła się do niego i powoli zaczęła przysuwać swoją głowę do jego głowy.
* Monika Markowicz jest żoną Włodka Markowicza, czyli jednego z dwóch prowadzących podcastu Lekko Stronniczy, który oficjalnie zakończył się 3 stycznia.
***
Aghh... Tylko nieco ponad 3 strony po tak długiej nieobecności.... Niestety początkowa wena mnie opuściła, a jej miejsce zajęła nauka (no dobra... udawanie nauki), próby, no i znowu dopadło mnie zauroczenie, a niestety kiedy jestem w tym stanie niezbyt mi idzie pisanie... Postaram się dodać następny rozdział do 24 stycznia i mam nadzieję, że będzie on dłuższy C: Tymczasem żegnam się z wami
Kaja :*