poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział nr.1


 25 sierpnia Hermiona Granger postanowiła nareszcie wybrać się na Pokątną żeby kupić wszystkie potrzebne książki do Hogwartu. Po wojnie ona i jej przyjaciele mieli możliwość dokończenia szkoły. Z tego co wiedziała, zdecydowała się na to większa część jej przyjaciół. Wyjątkiem był Ron, który wyjechał z kraju. Hermiona nie miała do niego o to  żalu, chłopak po ich rozstaniu stwierdził, że musi to sobie wszystko przemyśleć i znalazł sobie pracę w Francji. Tak więc Miona umówiła się z Harrym i Ginny o 12 w Dziurawym Kotle. Czekała piętnaście minut aż w końcu raczyli się zjawić. Wpadli zdyszani nie mogąc powstrzymać śmiechu. Hermiona cieszyła się, że mimo rozstania Ginny i Harry nadal byli bliskimi przyjaciółmi. Ginny jak zwykle wyglądała obłędnie czarne rurki, czerwony top, czarna skórzana kurtka, buty na wysokim obcasie, idealny makijaż i włosy związane w niedbałego koka. Hermiona ze wstydem spojrzała się na swój strój. W trakcie wakacji jej styl bardzo się zmienił. Miała na sobie czarną bluzkę swojego ulubionego zespołu, czarne jeansy, glany i czarną bluzę, jej makijaż ograniczał się do czarnej kredki do oczu i tuszu do rzęs, na serdecznym palcu prawej ręki miała czarny pierścionek, na nadgarstku rzemyk zasłaniał wytatuowany napis "Persona non grata", nieco wyżej na tej samej ręce miała wytatuowany znaczek Luxtorpedy (Luxtorpeda co prawda jest polskim zespołem, ale postanowiłam, że nieco nagnę rzeczywistość i będzie ulubionym zespołem Hermiony), w prawym uchu miała rozpychacz i indrustial, włosy zostawiła jak zwykle rozpuszczone. (Hehe pozdrawiam moje koleżanki, które zapewne domyślą się kogo ma przypominać Miona)
- Mionka! Przepraszamy za spóźnienie, ale ktoś - Mówiąc to Ginny spojrzała się na Harry'ego - musiał podejść spytać się jakiemuś panu o godzinę i niestety ten pan okazał się panią.
- Ale ona miała wąsa!
- Ja kiedyś z wami zwariuję. - Miona z zażenowaniem ukryła twarz w dłoniach.
- Dobra koniec gadania i ruszamy na zakupy.
 Postanowili podzielić się żeby ostatecznie spotkać się i kupić jakieś ubrania na bal z okazji wygrania II Bitwy o Hogwart. Hermiona miała kupić potrzebne książki więc wybrała się do księgarni "Esy i floresy". Po wybraniu książek potrzebnych do nauki zaczęła rozglądać się za jakimiś dodatkowymi lekturami. W dziale z książkami poświęconymi eliksirom znalazła lekturę, której poszukiwała od dłuższego czasu. Książka jak na złość leżała na najwyższej półce więc Hermiona, z jej wzrostem wynoszącym 160, nie miała szans na sięgnięcie książki. Nagle ktoś o wiele wyższy stanął za nią i bez problemu sięgnął książkę i podał ją gryfonce. Odwróciła się i miała podziękować gdy zobaczyła kto jej pomógł.
- Malfoy?! - Dziewczyna patrzyła się na  niego z niedowierzaniem.
- Granger?! - Chłopak musiał ją rozpoznać po głosie bo patrzył się na nią z równym zdumieniem.
W tym samym momencie zorientowali się, że obaj nadal trzymają książkę więc puścili ją w tym samym momencie i równocześnie schylili się po nią uderzając się dość mocno głowami.
- Ała! - Krzyknęli w tym samym momencie i wybuchnęli śmiechem. Kiedy w końcu się ogarnęli, Draco zaczął przyglądać się Mionie z dziwnym wyrazem na twarzy.
- Co się gapisz Malfoy?
- Od razu gapisz. Ja się tylko zastanawiam co się stało z wiecznie sztywną Granger.
- Odeszła i mam nadzieję, że nigdy nie wróci. -  Powiedziała Hermiona z dziwnym błyskiem w oku. - A co się stało z niemiłym Malfoyem, który mnie nienawidzi.
- A czy ktoś powiedział, że coś się z nim stało? - Uśmiechnął się w dziwny sposób, podniósł książkę, podał dziewczynie i wyszedł  mówiąc tylko - Do zobaczenia w szkole Granger. Coś czuję, że to będzie ciekawy rok.
Gryfonka jeszcze chwilę patrzyła się na drzwi za którymi zniknął ślizgon. Zastanawiała się czemu był taki miły i nie zaczął wyzywać jej od szlam. Po chwili postanowiła o tym nie myśleć, zapłaciła za książki i wyszła ze sklepu żeby poszukać przyjaciół. Przyłapała się na tym, że idąc ulicą szukała wzrokiem blond włosów pewnego ślizgona. Nie zwracała uwagi na drogę i jak na zawołanie wpadła na ślizgona, tyle że nie tego, który zaprzątał jej myśli.
- Ała...! - Hermiona zaliczyła bliskie spotkanie z podłożem.
- Kurwa przepraszam! - Ktoś wyciągnął rękę żeby pomóc jej wstać. Hermiona przyjęła pomoc jednocześnie zauważając z kim się zderzyła.
- Zabini?! - Krzyknęła głośno. Za głośno. Ślizgon przestraszył się i puścił dziewczynę, która ponownie upadła.
- Granger? Na Merlina następnym razem jak cię będę podnosił nie drzyj się tak z łaski swojej. No a teraz jeszcze raz przepraszam. - Kolejny raz podał jej rękę. - Jesteś cała?
Hermiona spojrzała podejrzliwie.
- Macie dzisiaj jakiś dzień bycia miłym dla szlam?
- Co proszę?
- Po prostu to nie może być przypadek, że ty i Malfoy nagle staliście się mili. To musi być...
- Chwila! Rozmawiałaś dzisiaj ze Smokiem? - Hermiona parsknęła cicho słysząc przezwisko, ale kiwnęła głową. - I Smok był dla ciebie miły? - Znowu kiwnięcie. - Czyli nareszcie zrozumiał to co mu wbijałem do głowy przez całe wakacje. - Najwyraźniej był z siebie dumny.
- Przepraszam, ale nie mam zielonego pojęcia o co ci chodzi.
- Więc widzisz. Wojna się skończyła i krew nie ma już żadnego znaczenia dla dużej większości czarodziejów. Niestety mój przyjaciel miał inne zdanie więc cały rok przekonywałem go, że nie liczy się to czy ktoś jest czystej krwi czy nie, ale to jaka ta osoba jest. Długo nie chciał mnie słuchać, ale najwidoczniej zmienił zdanie. - Hermiona patrzyła się na niego z lekko otwartymi ustami nie mogąc uwierzyć, że usłyszała to od Zabiniego, który nienawidził osób mugolskiego pochodzenia. Chłopak widząc jej reakcję uśmiechnął się i delikatnie zamknął jej usta.
- Zabini... ja...
- Diabeł. - Widząc, że dziewczyna nie rozumie dodał - Przyjaciele mówią na mnie Diabeł, a na ciebie jak mówią?
- Miona albo Herm.
-W takim razie pa Miona. Muszę iść poszukać pewnego nawróconego przeciwnika mugolaków. - Przytulił szybko dziewczynę i odszedł.
Po chwili do Herm podbiegli przyjaciele.
- Miona... Zabini... On... Ty... Wy...? Zabini?!
- Diabeł.
- Co proszę? - Harry patrzył się na nią jakby zwariowała.
- Przyjaciele mówią na niego Diabeł...  - Powiedziała cicho. - A na Malfoya Smok. - To powiedziała tak cicho, że nikt nie usłyszał. - Dobra chodźmy po te sukienki.
Harry i Ginny wymienili jeszcze raz zdziwione spojrzenia i bez słowa ruszyli za przyjaciółką.

~Tymczasem u Smoka~

Kiedy tylko wyszedł z księgarni znalazł jakąś boczną uliczkę i usiadł na ziemi chowając twarz w dłoniach. Co mu strzeliło do głowy żeby do niej podejść. Nie poznał jej i miał nadzieje, że ją poderwie, a tu proszę Granger. Czemu to musiała być ona? Spodobała mu się w wydaniu niegrzecznej dziewczynki. W glanach wyglądała lepiej niż inne dziewczyny w szpilkach. Spodziewał się po niej wielu rzeczy, ale Granger i tatuaże? To wszystko kłóciło się z jego definicją Granger, która wcześniej brzmiała:
 Kujonka o bobrzych zębach. Przyjaciółka Grzmottera i Wieprzleja. Brzydka szlama bez gustu. Deska.
Nowa wersja za to brzmiała:
Przyjaciółka Grzmottera i siostry Wieprzleja (słyszał, że Rudy wyjechał po tym jak Granger z nim zerwała) Nadal kujonka, ale z ładnymi zębami. Nawet fajna, ładna z fajnymi cyckami.
Cholera! Musiał przestać o niej myśleć. Wstał i zaczął kopać ścianę.
- W ten sposób jej nie przesuniesz Smoku. - No super brakowało tylko Diabła, który będzie się o wszystko wypytywać. - Słyszałem, że dzisiaj rozmawiałeś z Hermioną Granger i nawet byłeś miły. Jestem taki...
- Kto ci to powiedział?!
- Nikt inny jak sama Hermi.
- Ughhh... Hermi... Jak to okropnie brzmi...
-  Nie wnikajmy w szczegóły. Więc jak to się stało, że nagle zacząłeś mnie słuchać.
- Sam ją widziałeś... Zmieniła się i jej nie poznałem. Nie mogła sięgnąć książki to stwierdziłem, że to dobra okazja na podryw. No to sięgnąłem jej tą książkę, a ona zamiast podziękować krzyknęła "Malfoy?!" tym swoim irytującym głosem i po tym ją poznałem. No i zauważyłem, nadal obydwoje trzymamy tą książkę, no to ją puściłem, ale ona zrobiła to samo, no to chciałem się schylić żeby ją podnieść, ale ona zrobiła to samo, no i uderzyliśmy się głowami więc ja krzyknąłem "ała!", a ona zrobiła tak samo i to było śmieszne więc zaczęliśmy się śmiać a jak skończyliśmy to nie mogłem przestać się na nią patrzeć, a ona się spytała "Co się patrzysz Malfoy?", a ja jej odpowiedziałem, że zastanawiam się co się stało z kujonką Granger, a ona powiedziała, że odeszła i już nigdy nie wrócić i jeszcze spytała się co się stało z niemiłym Malfoyem, a ja jej na to że nic się z nim nie stało, no i podniosłem tą książkę i jej ją dałem, a potem powiedziałem "Do zobaczenia w szkole Granger. Coś czuję, że to będzie ciekawy rok." i wyszedłem. Oto cała historia.
- Już rozumiem... Ty nic nie zrozumiałeś ci po prostu podoba się Hermiona.
Draco wybuchnął śmiechem i poklepał przyjaciela po plecach.
- Och Diabełku ja nie gustuję w szlamach. - Odwrócił się i odszedł.
Diabeł pokręcił z rezygnacją głową i ruszył za przyjacielem.


~~1 września~~


Hermiona biegła peronem najszybciej jak mogła. Nie wierzyła, że zaspała. Jak mogło jej się to zdarzyć. Było za pięć jedenasta, a ona jeszcze nie siedziała w pociągu. Kiedy wbiegła na peron 9 i 3/4 zderzyła się z kimś powodując rozrzucenie swoich i jego bagaży.
- Uważaj jak biegasz Granger! No i patrz co kurwa narobiłaś! Pewnie cała whiskey mi się porozbijała. - Autorem tych słów był nie kto inny jak Draco Malfoy.
- Och przepraszam bardzo, że spieszę się na pociąg żeby zdążyć do szkoły, a teraz wybacz, ale nie chcę żeby pociąg mi odjechał. - Chciała jak najszybciej odejść, ale dwa kufry jej na to nie pozwalały.
- Po pierwsze Granger zostało jeszcze dziesięć minut. A po drugie - Wypatrzył w tłumie Diabła i przywołał do siebie. - Nie uda ci się tego zanieść do pociągu więc ci pomożemy. - Powiedział to z wrednym uśmieszkiem na twarzy.
- Nie potrzebuję twojej pomocy. - Miona szybkim ruchem różdżki zmniejszyła kufry do wielkości piłek do tenisa schowała je do torebki - Do zobaczenia Malfoy. Coś czuję, że to będzie ciekawy rok. - Uśmiechęła się do Diabła i odeszła z gracją
- Nie ma co Smoku. Popisałeś się. - Blaise miał ochotę wybuchnąć śmiechem widząc minę przyjaciela kiedy Hermiona przy wchodzeniu do pociągu odwróciła się i z wrednym uśmieszkiem pomachała do Dracona.
- Och... Zamknij się. Chodź lepiej poszukać Pansy bo na pewno zajęła nam przedział.


Hermiona od początku podróży miała świetny humor i sądziła, że nic go nie jest w stanie popsuć. Zgasiła tego wrednego ślizgona i nie dała mu nawet szansy na jakąś ripostę. Rozejrzała się po przedziale co tylko poprawiło jej humor. Harry nieśmiało flirtował z Luną, a Ginny rozmawiała Nevillem o zielarstwie z zadowoleniem zatopiła się w lekturze. Nie minęło parę minut a drzwi przedziału otworzyły się i do przedziału wszedł nikt inny jak Draco Malfoy w nieodłącznym towarzystwie Baise'a Zabiniego.
- Cześć Gryfiaki. Cześć Luna. - Draco zajął miejsce obok Miony, a Blaise naprzeciw niego obok Ginny.
- Cześć Hermi. Cześć Wiewióreczko. Cześć Potter. Cześć Longbottom. Cześć Luna, nie dręczą cię ostatnio gnębiwtryski?
- Cześć Smoku. Cześć Diable! Dziękuję, że pytasz. Czuję się świetnie! - Uśmiechnęła się promiennie do ślizgonów. - A gdzie Pan?
- Źle się czuje więc daliśmy jej odpocząć. Czemu tak się na nas patrzycie? - Spytał Blaise
- Luna czy ty... czy ty się... - Harry nie mógł wyrzucić z siebie tych słów.
- Pytasz jej się czy się z nami przyjaźni? Przecież my spędziliśmy z Lunką prawie całe wakacje. - Blaise uśmiechnął się do dziewczyny.
- Ze co słucham?! Luna czemu nam o tym nie powiedziałaś?! - Ginny aż wstała ze zdziwienia.
- Chciałam wam powiedzieć, ale bałam się waszej reakcji. Wiem, że wy się zbyt bardzo nie lubicie i nie chciałam żeby moja przyjaźń z Diabłem, Smokiem i Pan zniszczyła naszą przyjaźń.
- Och Luna! Przecież nie przestaniemy się z tobą przyjaźnić z takiego powodu! - Hermiona wstała i podeszła do Luny żeby ją przytulić, po chwili dołączyła się do nich Ginny.
-Ja też chcę przytulasa! - Krzyknął Blaise i wcisnął się między dziewczyny.
 Draco strzelił facepalma na co Harry i Neville zaczęli się śmiać a arystokrata po chwili się do nich przyłączył. Pomyślał, że w sumie ci gryfoni nie są tacy źli.
- Chodźcie wszyscy do zbiorowego tula! - Krzyknął Blaise
- No chyba nie - Draco spojrzał na przyjaciela z politowaniem
- No prooooooszę - Blaise patrzył się z nadzieją na trzech siedzących..
Hermiona odwróciła się do chłopaków wyraźnie zarażona entuzjazmem Diabła.
- Och no dalej... Chyba nie chcecie żeby był biedak smutny.
Harry i Neville zaczęli się niepewnie podnosić.
-Och no bez jaj... chyba mi tego nie.. - Ale zanim Draco dokończył chłopacy tkwili już w zbiorowym uścisku.
- Dalej Smoku chodź do nas. - O dziwo nie usłyszał tego od
Blaise'a tylko od Granger.
Westchnął głośno i dołączył do "wielkiego tula" jak mówił na to Blaise.
Drzwi przedziału otworzyły się i weszła zdziwiona Pansy. Po chwili uśmiechnęła się i powiedziała tylko:
- Orgia beze mnie? No wiecie co?

3 komentarze:

  1. Kaja ją cb po prostu kocham i tak wiem kogo Miona przypomina. Gdybyś tylko wiedziała jak się smialam gdy to czytałam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszam do mnie: http://dramione-darka.blogspot.com/
    a twoje super i wciągnęło mnie

    OdpowiedzUsuń